Pierwsze zjawienie się Anioła w Fatimie

11/08/2021

Spotkanie z Aniołem zawsze budzi w człowieku uczucie nadprzyrodzoności, onieśmielenia, a przede wszystkim bojaźni, czy wręcz strachu. Anioł jest nie tylko duchem żyjącym w innym wymiarze, ale jest wysłannikiem Boga i przekazicielem Jego woli, zapisane jest w nim Imię samego Boga. Daje człowiekowi inną perspektywę przeżycia spotkania z Bogiem. Aniołowie ukazując się człowiekowi zawsze rozmowę zaczynają od słów: "Nie bój się! Nie lękaj się!".

Nim doszło do pierwszego bezpośredniego spotkania dzieci z Aniołem w Fatimie, miało miejsce zdarzenie, które Siostra Łucja opisuje następująco: "Według mego obliczenia, zdaje się, że pierwsze zjawienie się Anioła było w roku 1915. Zjawił się wprawdzie Anioł, który jeszcze wtedy nie odważył się całkowicie ukazać. Sądząc według pory roku wydaje mi się, że musiało to być pomiędzy kwietniem a październikiem 1915 r. Na zboczu Loca do Cabeço, które jest zwrócone na południe, kiedy odmawiałam różaniec z trzema dziewczętami: Teresą Matias, Marią Rosą Matias, jej siostrą, i Marią Justiną z wioski zwanej Casa Velha, zobaczyłam, że ponad drzewami doliny, która rozciągała się u naszych stóp, unosi się jakiś obłok bielszy od śniegu, przezroczysty, w kształcie ludzkiej postaci. Moje towarzyszki pytały mnie, co by to mogło być. Odpowiedziałam, że nie wiem. Dwa razy powtórzyło się to samo w różnych dniach".

Siostra Łucja nie potrafiła jeszcze wówczas zidentyfikować owej postaci z osobą Anioła. Domyśliła się tego dopiero po latach i po kolejnych objawieniach. Pierwsze ukazania się owej anielskiej postaci były nieśmiałe, delikatne. Opowiadając o nich Siostra Łucja mówi: "To zjawisko pozostawiło mi w duszy pewne wrażenie, którego nie umiem określić. Powoli zacierało się to wrażenie i sądzę, że gdyby nie następne fakty, byłabym o tym zupełnie zapomniała". Anioł nie chciał wystraszyć dziewczynek, jego celem było jakby uaktywnienie duszy Łucji na spotkanie z nadprzyrodzonością, oswojenie głównej wizjonerki z istnieniem świata duchowego, z jego realnością.

Na wiosnę 1916 r. doszło do kolejnego spotkania Łucji z Aniołem. Tym razem towarzyszyli jej Hiacynta i Franciszek, a spotkanie to było wyraźne i pełne ciepłych, delikatnych słów Anioła skierowanych do dzieci. Siostra Łucja wspomina: "Anioł pokazał się nam po raz pierwszy w Loca do Cabeço. Wchodziliśmy na zbocza szukając schronienia. Po spożyciu podwieczorku i po modlitwie bawiliśmy się przez pewien czas, gdy nagle silny wiatr zatrząsł drzewami, co skłoniło nas do popatrzenia, co się dzieje, ponieważ dzień był pogodny. Wtedy ujrzeliśmy w oddali, nad drzewami rozciągającymi się ku wschodowi, światło bielsze od śniegu w kształcie młodziana przejrzystego, bardziej lśniącego niż kryształ w blasku słonecznym. W miarę jak się zbliżał, mogliśmy rozpoznać jego rysy. Byliśmy bardzo zaskoczeni i przejęci. Nie mogliśmy wypowiedzieć ani słowa. Zbliżywszy się do nas, powiedział: -Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju! Módlcie się ze mną. Uklęknął i pochylił głowę aż do ziemi. Porwani siłą nadprzyrodzoną robiliśmy to samo i powtarzaliśmy słowa wymawiane przez niego: -O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Cię. Proszę Cię, byś wybaczył tym, którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają. Po powtórzeniu tego trzy razy, powstał i powiedział: -Tak macie się modlić! Serca Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb. I zniknął".

Czytając słowa Siostry Łucji możemy zauważyć wiele wątków ukazujących sporo ważnych spraw, na jakie uwagę naszą kieruje to pierwsze spotkanie dzieci z Aniołem: modlitwa, uwielbienie, miłość, wielość grzeszników i rany zadawane Sercu Boga przez grzech, podchodzenie z powagą do spraw Bożych i zbawienia duszy, szacunek dla Boga, potrzeba modlitwy nieustannej. Obecność Anioła przynosi pokój. Anioł nie inicjuje lęku w duszy człowieka, a naturalną w tej okoliczności bojaźń przemienia w głębokie duchowe przeżycie już w pierwszych swoich słowach: Nie lękajcie się! Bóg jest podstawą pokoju, więc i Jego Anioł nie może wnosić w duszę człowieka nic innego. Obecność Anioła poszerza horyzonty duszy, powoduje jej otwarcie się i wyzwala w duszy spolegliwość wobec tego, co święte. Anioł ukazał dzieciom, może jeszcze nieuświadomioną, potrzebę modlitwy i zwrócił uwagę na bardzo ważny fakt, mówiąc: Serca Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb. Jesteśmy z uwagą słuchani na modlitwie. To nakłada na nas niezwykle ważny obowiązek - szacunku, rozwagi w słowach i prośbach, przepełniania ich miłością, prawdą i zaufaniem.

W kolejnych artykułach zatrzymamy się na dłużej nad poszczególnymi aspektami pierwszego spotkania dzieci z Aniołem. Teraz pochylmy się nad modlitwą.

Bóg w osobie Anioła, swego posłańca, wchodzi w życie trójki małych dzieci. Bawią się, jak wszystkie inne w ich wieku, są beztroskie, zajęte swoimi małymi sprawami, a On wkracza i mówi: Módlcie się. Przerywa ich zabawę, zmienia nagle ich życie i kieruje uwagę na zupełnie inne tory. Gdy będziemy w kolejnych spotkaniach przyglądać się dzieciom, zauważymy, że zmiany zachodzące w nich są ogromne. Gdy pierwszy raz Anioł staje naprzeciw nich i zaprasza do modlitwy, one posłusznie klękają razem z nim, składają dłonie i powtarzają słowa, które głęboko zapadają w ich umysły. Jeszcze długo po zniknięciu Anioła trwają w postawie modlitwy i powtarzają słowa, których je nauczył. Atmosfera Bożej Obecności tak mocno oddziaływała na ich dusze, że po powrocie do domu przebywali mocno zagłębieni w sobie, jakby bardziej w świecie ducha niż ziemskim. "Atmosfera nadprzyrodzoności, jaka nas ogarnęła, była tak silna, że przez dłuższy czas prawie nie zdawaliśmy sobie sprawy z naszego własnego istnienia, pozostając w tej samej pozycji, w której nas Anioł zostawił, i powtarzając ciągle tę samą modlitwę. Obecność Boga była tak silna i tak dogłębna, że nie ośmieliliśmy się nawet odezwać do siebie. Następnego dnia jeszcze czuliśmy się ogarnięci tą atmosferą, która znikała bardzo powoli". Siostra Łucja opisuje, że dzieci nie dzieliły się tym przeżyciem z nikim. Dotykało ono bowiem duszy i mówienie o tym, nawet między sobą, sprawiało im ogromny ból - ból duszy.

Łucja, Hiacynta i Franciszek długo po zniknięciu Anioła modlili się. Byli bez reszty nakierowani na Boga i Jego Obecność. To właśnie jest modlitwa adoracyjna. Modlitwa, gdy człowiek całą duszą wpatruje się w Boga, jakby poza Nim świat wokół nie istniał. Tylko Ty i Bóg!

Jak osiągnąć taki stan? Na pewno nie da się własnymi siłami. Pamiętam, jak na jednym z wyjazdów oazowych ksiądz moderator zachęcił nas kiedyś, jakby nieumyślnie, mówiąc: poproście Jezusa, aby rozkochał was w Sobie. Tak należy postąpić. Poproście Pana Boga, aby rozkochał Was w Sobie, aby tak rozpalił Wasze serca, by nic więcej nie istniało podczas modlitwy, tylko Wy i On. Taka modlitwa wypływa z głębi serca, nie jest płytkim powtarzaniem wyuczonych słów. Wypływa z głębi duszy i za każdym razem rozpala tę duszę i pobudza do jeszcze większej miłości. A miłość jest najważniejsza. Bez tej miłości, która rośnie na głębokiej, żywej modlitwie, nie będzie wzrostu duchowego, nie będzie owoców, nie obudzi się wiara. Samo poznanie, przeczytanie, zapamiętanie nie da nic, jeśli nie będzie żywej modlitwy. Bo tylko z żywej modlitwy przyjdą wielkie owoce. Z modlitwy martwej, którą jest odklepywanie, nie będzie owoców.

Jednak dobrze wiemy, że często odczuwamy znużenie, zniecierpliwienie, zwyczajnie się nam nie chce modlić, zwłaszcza po całodziennym dniu pracy, powrocie do domu, posprzątaniu mieszkania, ułożeniu dzieci spać, obejrzeniu kolejnego pustego filmu w TV. A tak bardzo nie mamy sił nie oglądać tego filmu. Źle odpoczywamy po całodziennej pracy lub nie odpoczywamy wcale. Dlatego zawsze, gdy modlitwa i film będą musiały z sobą rywalizować, przegra modlitwa. Nie dlatego, że jesteśmy źli, tylko dlatego, że człowiek potrzebuje odpoczynku. I dopóki nie zobaczycie, nie doświadczycie, że modlitwa jest odpoczynkiem i ciała, i psychiki, i duszy, dopóty nie będzie ona dla Was ważniejsza niż film - nawet religijny (bo film religijny nie jest modlitwą).

Aby móc osiągnąć równowagę i zakosztować słodyczy modlitwy jak dzieci z Fatimy, skierujmy naszą uwagę na kolejny szczegół pierwszego spotkania z Aniołem.

Anioł zaprosił dzieci do modlitwy. Widzimy zatem, że Aniołowie modlą się razem z człowiekiem, wręcz zachęcają nas swoim wpływem na nasze dusze i umysły do wspólnej modlitwy. Modlitwa z Aniołem pozwala człowiekowi niejako wznieść się na jej wyższy poziom. Ten święty duch ma wyższą naturę od człowieka, jest czysty, wpatruje się wciąż w Oblicze Boga, dlatego stałe, świadome obcowanie z nim uwrażliwia duszę na otwarcie się na Boga, na coraz głębsze ufanie Mu, a to prowadzi do świadomego, dobrowolnego oddania swego życia w Boże ręce. Modlitwa, a zwłaszcza modlitwa z Aniołem, uczy nas zaufania, które jest niezbędne do oddania swego jedynego życia całkowicie w ręce Boga. Modlitwa jest podstawą wszystkiego, przygotowuje człowieka na wszystko, co Bóg dla niego przeznaczył.

Modlitwa z własnym Aniołem Stróżem jest pięknym przeżyciem, do którego jednak należy się odpowiednio przygotować. Najpierw intelektualnie. Musisz przemyśleć kwestię, że Anioł Stróż jest przy Tobie, że nie jest fikcją, ale realną, żyjącą, czującą, myślącą osobą. Musisz się do niego zwrócić słowami prosząc, aby pomodlił się z Tobą. I nie miej wątpliwości, Twój Anioł uczyni to z największą przyjemnością. Zwierz mu się z oschłości serca, z "nie chce mi się", z tego, że masz problemy ze skupieniem uwagi. Proś go, by wstawiał się za Tobą. I módlcie się razem. Pan Jezus powiedział: "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w Imię Moje, tam Ja jestem pośród nich" (Mt 18,20). Was jest dwoje. I proś Boga o łaskę, aby przemieniał Twoją duszę, aby wypełniał ją swoją Obecnością. Proś, by uczynił z Ciebie na powrót dziecko, wołaj do Niego "Ojcze!" i nie zniechęcaj się, że nie przeżywasz wzlotów do nieba. Wpatruj się w Niego, zatrzymaj się w ciszy, może nawet nie myśl, tylko patrz. 

I myśl o Nim w ciągu dnia, jak Łucja, Hiacynta i Franciszek. Poproś swojego Anioła Stróża, by przypominał Ci o Bogu, gdy Ty będziesz zajęty innymi sprawami. Bo im częściej będziesz biegnąć do Niego w ciągu dnia, tym bliżsi sobie zaczniecie się stawać. Bez tej bliskości, bez tej miłości, bez modlitwy nie da się zrozumieć Fatimy. Dzieci najpierw musiały zacząć się modlić. Dopiero potem Bóg mógł działać dalej.

Sanktuarium Najświętszej Rodziny w Zakopanem
Jezu, ufam Tobie!
Powered by Webnode
Create your website for free! This website was made with Webnode. Create your own for free today! Get started